Witaj! Może na początku się przedstawię...Nazywam się Jessica. Jessica Williams. Mam białe włosy, niebieskie oczy, i jestem raczej chuda. Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Do nowego miasta w którym mieszkała moja ciotka przeprowadziłam się miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego. Dziś, zacznę swoją nową historię którą będziecie mogli przeżywać ze mną...
(Jessica. Oczywiście z internetu :P )
Obudziły mnie rozmowy ludzi wysiadających z autobusu. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Wstałam zabierając swoją czarną walizkę i wyszłam z pojazdu. Spod przystanku odebrać mnie miała moja ciotka Titi. Miała różowe włosy które po chwili dojrzałam w tłumie ludzi. Szybko do niej podbiegłam i przywitałam się z nią.
Jess: Hej Titi!
Ti: Witaj Kochanie! Jak tam podróż ?
Jess: Strasznie męcząca...-Powiedziałam z uśmiechem
Ti: No tak...Połowę dnia w autobusie...Dobrze. Chodź. Nasz dom jest niedaleko -Powiedział ruszając przed siebie. Szybo do niej doskoczyłam. Całą podróż przegadaliśmy o różnych pierdołach. Po chwili staliśmy już przed drzwiami do dosyć sporego, szarego domu. Titi otworzyła drzwi i zaprosiła mnie do środka gestem ręki. Bez zastanowienia wparowałam do mieszkanie. Zdjęłam buty i rozejrzałam się. Znajdowałam się w dużym, szarym holu. Po jego prawej stronie znajdowały się się jasne, drewniane schody prowadzące na pierwsze piętro. Natomiast po lewej stronie znajdował się duży łuk przez który trafiało się do zielonej kuchni połączonej z salonem.
Ti: Chodź. Pokażę ci twój pokój -Powiedziała gdy zamykała drzwi od mieszkania. Chwyciłam walizkę i pognałam za ciotką po schodach. W końcu dotarliśmy do białych drzwi.
Ti: Dobrze. Na kilkadziesiąt minut zawołam cię na kolację -Powiedziała po czym zeszła zostawiając mnie samą przed pokojem. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam klamkę. Moim oczom ukazał się...Wielki, biały pokój! Wszystko było w nim białe. Białe, dwuosobowe łóżko, biała szafy, biały stolik nocny, białe ramki na zdjęcia, białe pufy oraz biała lampa. Po chwili dostrzegłam zlewające się ze ścianą białe drzwi. Otworzyłam je a za nimi znalazłam kremową łazienkę. Pooglądałam ją trochę po czym wróciłam do pokoju. Gdy rozglądałam się po nim, kątem oka dostrzegłam drzwi prowadzące na balkon. Szybko do nich podbiegłam i otworzyłam. Balkon był mały a na nim znajdowały się białe krzesła ogrodowe. Rozglądałam się po okolicy. w dali dostrzegłam ciemny dom urządzony w stylu...Wiktoriańskim ? Chyba tak. Gdy chciałam się mu lepiej przyjrzeć, usłyszałam wołanie ciotki. Zrezygnowana zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w stronę schodów. Po chwili siedziałam już w zielonej kuchni czekając na kolacje.
Ti: Proszę bardzo! Kolacja gotowa! -Powiedziała ciotka kładąc przedemną talerz na którym leżały placki z owocami na samej górze. Popatrzyłam na to z wielkimi oczami. Od razu zabrałam się do jedzenia. Gdy na talerzu zostały tylko okruchy spojrzałam na zegar. Było już dosyć późno więc pognałam do pokoju rzucając tylko "Idę spać! Dobranoc!".Gdy doskoczyłam do walizki postanowiłam rozpakować wszystko do szaf. Od razu wzięłam się do roboty. Zajęło mi to około godziny. Szybko wyciągnęłam niebieską piżamę i udałam się do mojej łazienki. Po pięciu minutach byłam już gotowa do wskoczenia pod kołdrę. Przed snem myslałam o rodzicach...Czemu was tu nie ma ?
****Ludki! Przepraszam, że tak krótko, ale nie miałam pomysłów by to jakoś "rozciągnąć". W każdym razie. Zabieram się do pisania drugiego rozdziału! Wyczekujcie go z cierpliwością! ****